Wieczór
jednak trwał i nie mógł skończyć się kompletną klapą. Tym razem wybrałem
kategorię, który prawie nigdy mnie nie zawodzi – dramat sportowy. Filmy z tej
półki, które do tej pory obejrzałem, opowiadały przede wszystkim historie
charyzmatycznych trenerów, próbujących w niesprzyjających warunkach zbudować
mistrzowskie zespoły (Al Pacino i Męska Gra, Denzel Washington i Tytani,
Gene Hackman i Mistrzowski rzut, czy
jeden z moich ulubionych - Matthew McConaughey i Męski sport), bokserów, którzy za pomocą pięści torują sobie drogę
do lepszego życia (Sylvester Stallone i Rocky,
Russel Crowe i Człowiek ringu), czy
też weteranów sportu, nie mogących pogodzić się z przemijającą sławą (Kevin
Costner i Gra o miłość). Większość z
nich to typowe hollywoodzkie produkcje, ze sporą dawką patosu i dobrym
zakończeniem. Bardzo często opowiadają autentyczne historie. W filmie Moneyball jest
podobnie, ale jednak trochę inaczej. Po pierwsze główna postać grana przez
Brada Pitta nie jest ani trenerem, ani zawodnikiem. Jest generalnym menadżerem
klubu baseballowego Oakland Athletics. Po drugie… To już sami powinniście
zobaczyć.
Billy
Beane (Brad Pitt) i jego drużyna po raz kolejny kończony sezon porażką. A w
lidze baseballa, podobnie jak w większości lig zawodowych w USA, niewiele
znaczy wygrana w sezonie zasadniczym, która jest tylko środkiem do celu, jakim
jest gra w fazie pucharowej i zdobycie mistrzostwa kraju. Można wygrać 162
spotkania sezonu regularnego, a następnie przegrać 3 razy w postseason i zostaje się z niczym. Mało
tego, klub Oakland Athletics, dysponujący jednym z najniższych budżetów w lidze,
nie jest w stanie zatrzymać trzech najlepszych swoich graczy. Generalny
menadżer to druga osoba w klubie, zaraz za właścicielem. Odpowiada za politykę
kadrową, wymienia zawodników, podpisuje kontrakty z tzw. wolnymi agentami
(zawodnikami bez aktualnie obowiązujących kontraktów), przedłuża umowy, zwalnia
graczy. Billy Beane ma jednak związane ręce. Właściciel nie chce wyłożyć
większych sum na kontrakty, nie ma wielu zawodników, którymi mógłby handlować.
Zastanawia się jak jego klub z budżetem na poziomie 40 mln $ może konkurować
np. z drużyną z Nowego Jorku (budżet 150 mln $).
Sytuacja
zaczyna się zmieniać, kiedy poznaje młodego ekonomistę, absolwenta Yale,
zajmującego się analizą poszczególnych graczy przy pomocy programów
komputerowych. W tej roli zobaczymy rewelacyjnego Jonaha Hilla (nominacji do Oscara za
drugoplanową rolę), znanego do tej pory przede wszystkim z ról w głupich
amerykańskich komediach. Twierdzi on, że bardzo wielu zawodników jest przecenianych,
a całe mnóstwo niedocenianych. Nie widać tego może na boisku, ale wyraźnie pokazują
to jego statystyki. Budują oni razem drużynę bez gwiazd, podpisując kontrakty z
zawodnikami rezerwowymi innych drużyn, graczami do tej pory niedocenianymi,
weteranami. Stają się z miejsca obiektem żartów dziennikarzy, przedstawicieli
innych klubów i całej społeczności baseballowej. Sezon zaczynają od serii
porażek, co tylko wyostrza krytykom pióra i języki. Ale po pewnym czasie…
W
międzyczasie poznajemy historię Billy’ego Beane’a, który jako młody chłopak
dostaje stypendium na Uniwersytecie Stanford. Wybiera jednak grę w lidze
zawodowej, namówiony przez łowców talentów widzących w nim gwiazdę baseballu.
Nie jest jednak w stanie sprostać wygórowanym oczekiwaniom, co w połączeniu z
brakiem pewności siebie, bardzo szybko kończy jego karierę. Zostaje łowcą
talentów, a następnie menadżerem zawodowego klubu. W wieku czterdziestu kilku
lat, bez wykształcenia, jego przyszłość z każdym meczem wisi na włosku. Ilu
młodych ludzi skuszonych wielkimi pieniędzmi stawia wszystko na jedną kartę, a
następnie ląduje na bruku? Tak niestety wygląda zawodowy sport w USA. Dziś
jesteś kimś, gwiazdą uwielbianą przez miliony, miliony zarabiającą, a jutro
może cię już nie być i tylko jedna osoba będzie zainteresowana twoją osobą –
komornik.
W
drugoplanowych rolach zobaczymy m. in. Philipa Seymoura Hoffmana grającego
trenera drużyny oraz Robin Wright w roli byłej żony Billy’ego, ale to Pitt i
przede wszystkim Hill, w połączeniu z bardzo ciekawą, autentyczną historią,
stanowią o sile tego filmu. No i ta jedna scena, która pokazuje pracę
generalnego menadżera w momencie, w którym handluje swoimi zawodnikami,
próbując wzmocnić drużynę – rewelacja. To pozycja obowiązkowa dla każdego fana
sportu, a nawet jeśli ktoś sportu nie lubi, powinien obejrzeć i przekonać się
jak fascynujący może być. Film można kupić np. na amazon.com. W Polsce na razie
niedostępny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz