Skończyłem niedawno
czytać książkę Jacka Dukaja Lód i
muszę przyznać, że nie pamiętam kiedy ostatni raz w taki sposób wsiąkłem w
powieść. Ponad dwa tygodnie lektury, kilka nieprzespanych nocy i wielka
satysfakcja z każdej minuty spędzonej z tym dziełem. Nie sądziłem, że w Polsce
ktoś jeszcze pisze takie książki. Do głowy przychodzi mi tylko Statek Łysiaka z początku lat 90-tych.
Jest to powieść niezwykła z co najmniej kilku powodów, ale zanim do nich
przejdę kilka zdań poświęcę fabule.